Pewnego słonecznego poranka, w Starym Lesie odbywały przygotowania do imprezy urodzinowej Moni. Wszystkie potworki pracowały więc bardzo ciężko. Układały stoliki, przykrywały je śnieżnobiałym obrusem. Prały malutkie serwetki i rozkładały je na słońcu. Każde ręce do pracy były na wagę złota, lecz tym razem tak jak często, wśród błąkających się potworków brakowało Leosia.
Leoś jest jednym z tych dzieci, które uwielbiają spać, zawsze i o każdej porze. Rzadko więc budzi się na czas i zazwyczaj mocno spóźnia się na śniadanie. Potworek jednak nie przejmuje się stygnącymi płatkami z mlekiem, lecz marzy, śni, śpi jak najdłużej jest to możliwe.
Zazwyczaj z marzeń sennych wybudza go mama, głaszcząc go lekko po policzku. Leoś wtedy otwiera nie spiesznie oczy i prosi o jeszcze pięć minut snu.
Tym razem jednak, gdy mama zbliżała się do pokoju syna, potworek stał już przy schodach. Czekał wyraźnie zniecierpliwiony, przecierając oczy. Mama spojrzała z niedowierzaniem na potworka, lecz powitała go szczerym uśmiechem.
-Dzień dobry Leosiu, jak ci się spało?- zapytała.
Leoś jednak, z wyraźnymi łzami w oczach, podszedł do mamy i mocno się przytulił.
Potworki zeszły na dół pomóc reszcie przy pracy, lecz mamę nadal niepokoiło zachowanie syna.
Leoś nie bawił się jak zawsze, nie jadł tak dużo jak zwykle, nie uśmiechał się tyle.
Mama, więc podeszła do niego, złapała go mocno za rękę i spytała:
- Co się dzieje kochany?
- Już nigdy nie pójdę spać mamo- odpowiedział.
-Dlaczego?
-Bo jak spałem to wszyscy odeszliście ode mnie.
-Byliśmy tuż obok Leosiu.
-Nieprawda- odpowiedział z poważną miną.
Wtedy mama zrozumiała, że Leosiowi śniło się coś złego.
Przytuliła potworka naprawdę mocno, pogłaskała po bujnej czuprynce i powiedziała
-To był tylko zły sen. Przydarza się każdemu. Ważne żeby szybko o nim zapomnieć. Jeśli chcesz mogę ci w tym pomóc.
Leoś ucieszył się bardzo, złapał mamę za rękę i wyszli do lasu.
-Leosiu opowiedz mi wszystko co było w tym śnie, ja to zapisze i razem postaramy się zapomnieć.
Potworek opowiedział więc mamie jak bardzo czuł się samotny jak inne potworki go opuściły. Nie miał nikogo z kim mógłby się bawić czy rozmawiać.
Mama skrupulatnie zapisywała sen syna, następnie rozpaliła ogień , wrzuciła kartkę w płomienie i uśmiechnęła się do potworka.
-Teraz twój sen zniknie, a ty poczujesz się lepiej.
Leoś czuł jak z minuty na minutę jego sen staje się odległym wspomnieniem, a na twarzy znów pojawia się radość.
Blisko magii
Blog poświęcony magicznym historiom, które są przeznaczone dla każdego bez względu na wiek. Poczuj przez chwilę odrobinę magii.
czwartek, 26 sierpnia 2021
Sen
środa, 19 maja 2021
W oczekiwaniu na powrót
Basia dreptała wokół pokoju. Stawiała ostrożnie swoje małe stopy na wiklinowym dywanie. Patrzyła z niecierpliwością na wskazówki zegara.
-On stoi w miejscu- westchnęła cichutko.
Kręciła się tak w kółko jeszcze przez kilka minut, po czym opadła bez sił na swoje łóżeczko.
Patrzyła teraz jeszcze bardziej gniewnie na zegar. Był on jednak dla niej niezbyt przychylny.
Mama Basi przyglądała się jej przez dłuższą chwilę, uśmiechała się lekko, a zarazem niepokoiło ją zachowanie córki.
Potworek wstała jednak ze swojego legowiska i pobiegła w stronę składziku.
Składzik był wielkim, ciemnym pokojem, w którym wszystkie zamieszkujące drzewo potworki gromadzą swoje narzędzia. Znajdują się tam również niechciane już zabawki, nieużywane sanki i wiele innych skarbów. Basia oglądała część z nich, wspominając zimowe zabawy na śniegu. Przypomniało jej się jak razem z babcią lepiły bałwana, a potem wraz z braćmi rzucała się śnieżkami.
Zrobiło jej się smutno przez ułamek sekundy, po czym przetarła oczy i wspięła się na najwyższą z półek. Stojąc na wysokim stopniu szafy, otworzyła górną część szuflady. Wyjęła z niej ostrożnie śrubokręt i powędrowała na dół. Zjechała po wąskiej szafce na dół niczym po ślizgawce. Uradowana pobiegła do pokoju.
Stanęła teraz przy ścianie i próbowała dosięgnąć znajdującego się tam zegara. Wspinała się na koniuszki swoich palców, a ręce wyciągała wysoko w stronę sufitu. Udało jej się dosięgnąć zdobyczy. Zdjęła zegar ze ściany i zadowolona zaczęła odkręcać jego śrubki.
Do pokoju weszła jednak mama, badawczo spojrzała na potworka nie wiedząc co się dzieje.
-Wszystko dobrze mój mały Kłębuszku ? - zapytała.
-Czas się zatrzymał mamo, postanowiłam go naprawić- odpowiedziała Basia.
-Babcia powinna już tu być- dodała szybko. Jak ma wrócić, kiedy zegar nie działa.
Mama spojrzała z pobłażliwością na córkę. Wzięła jej rękę do siebie i mocno ścisnęła.
-Basiu, babcia przyjdzie nawet jeśli zegar nie działa. Musisz być cierpliwa- zaczęła. Poza tym zegar działa, tylko czas płynie nam wolniej, gdy na coś czekamy.
Potworek usiadła niezadowolona, z wielkim grymasem na twarzy.
Mama uśmiechnęła się do niej jak najmocniej umiała.
-Kłębuszku, musisz się czymś zająć wtedy czas płynie szybciej. Chodź, pomożesz mi zrobić ciasto dla babci.
Basia choć wyraźnie niezadowolona, wstała i pomaszerowała do kuchni. Podawała ze spiżarki mąkę i ulubione śliwkowe powidła. Patrzyła jak mama miesza składniki, a następnie wylewa masę na blaszkę.
W końcu ciasto się upiekło, a w całym domu pachniało cudownie. Basia skubała okruszki placka niezadowolona, że nadal jej nie ma. Spojrzała ostatni raz na zegara, faktycznie wskazówki przesunęły się znacznie.
Wyjrzała przez okno i pospiesznie wybiegła z domku.
Babcia szła drużką niedaleko dębów, trzymała w ręku małe pudełko oraz szklaną butelkę.
Basia biegła do niej teraz jeszcze szybciej i po chwili wtuliła się w jej ramiona.
- Byłam cierpliwa babciu, naprawdę- odparła wreszcie. Dobrze, że już jesteś z nami.
Babcia otarła łzę kłębiącą się w jej oku, przytuliła wnuczkę jeszcze mocniej i ruszyła w stronę chatki w drzewie. Nie odezwała się, lecz jej twarz zdradzała ogromną radość.
sobota, 21 grudnia 2019
#potworki #święta #christmastime #rodzina #podarunki #prezenty #pomoc
Babcie najczęściej robią na drutach szale i czapeczki. Rozdają je sąsiadom, przyjaciołom, a także tym którym po prostu marzną uszka. Mamy pieką najlepsze ciasta, którymi częstują wszystkich wokół. Tata oferuje swoją pomoc w naprawach, zawieszaniu lampek, czy dekoracji. A dzieci potworki... cóż one miewają różne pomysły. Niektóre oddają swoje zabawki, rysują dla innych kolorowe laurki.
Józia krzątała się po kuchni. Była podekscytowana zbliżającymi się świętami. Lecz jeszcze bardziej niż radość odczuwała strach przed tym, że nie zdąży z wykonaniem swojego świątecznego, dobrego uczynku. Nie wiedziała komu powinna pomóc, w jaki sposób to zrobić. Pomysły kłębiły się w małej główce Józi. Postanowiła, że porozmawia o tym z ciocią Różą. Ciocia ta była jedną z najlepszych doradczyń w całym starym lesie. Zawsze wiedziała jak pomóc innym potworkom.
"Ciociu, nie wiem co mogę zrobić, aby spełnić swój świąteczny uczynek. Boję się, że nadejdą święta a ja nadal go nie wykonam. Podpowiedz mi co powinnam zrobić. Nie mam nic co mogłabym dać"- westchnęła Józia.
"Mylisz się moje dziecko. Chodź ze mną a się o tym przekonasz."
Nie minęło pięć minut, a potworki przeniosły się w zupełnie inne miejsce. Tym razem stały przed jednym z opuszczonych domów. Mieszkanie to nie było jednak puste, tak jak zdawało się wszystkim dotychczas. Zamieszkiwał je bowiem jeden z najstarszych potworków lasu.
"Co widzisz Józiu?" zapytała ciocia Róża.
"Widzę... ach tak już wiem co widzę. Tam w środku ktoś jest. Ojejku ten ktoś jest tam zupełnie sam i on tak, on nie ma choinki. Czy on nie obchodzi świąt? Czemu nikt go nie odwiedził ?" dopytywała Józia.
"Widzisz Józiu niektórzy nie obchodzą świąt, gdy nie mają ich z kim obchodzić. Wtedy nie stroją choinki, anie nie pieką ciasteczek a czas świąteczny spędzają całkiem sami w pustych mieszkaniach" odpowiedziała jej ciocia.
" Ale tak bez pierniczków? " wzdychała Józia.
Ciocia Róża zabrała Józię w jeszcze jedno miejsce.
Tym razem stały obie przed budynkiem gdzie w oddali można było zobaczyć piękną choinkę z mieniącymi się światełkami, suto zastawiony stół , piękne ozdoby, a w powietrzu unosił się zapach ciastek. W kącie siedziała jednak mała dziewczynka, skulona była pod stołem. Swoimi małymi rączkami zasłaniała buzię, a z oczu kapały jej łzy.
"Co się wydarzyło ciociu?"
"Widzisz dziewczynka ta ma dużo lalek, piękny pokój , ale brakuje jej kogoś z kim mogłaby się pobawić"
Józia westchnęła tylko głęboko.
Róża wraz z Józią wróciły do domu, bo zbliżał się czas podjęcia decyzji dotyczącej świątecznego uczynku.
"Czy wiesz już co możesz podarować innym Józiu ?" zapytała Róża
" Czy chodzi o to by dać siebie ciociu ?"
"Właśnie tak. W świętach nie chodzi o to ile prezentów kupisz, ile jedzenia przygotujesz. Najważniejsze jest aby poświęcić czas dla drugiej osoby, dzielić się z nim tym co mamy najcenniejszego. "
Józia przemyślała słowa cioci , a nazajutrz pojawiła się w domu dziewczynki, aby się z nią pobawić a pod domem starszego potworku zostawiła świąteczne pierniczki.
czwartek, 28 listopada 2019
#jesień #potworki #poryroku
Był środek kwietnia. Na dworze świeciło słońce, na drzewach zieleniały liście, trawa wydawała się tak piękna, mocna i zdrowa. Kilkoro chłopców biegało teraz po niej goniąc motyle. Tak, to była wiosna, czas kiedy cały świat wybudził się do życia, a ciepłe powietrze zachęca do zabawy na dworze. Potworek zobaczył małe niedźwiadki, które wychodzą za mamą z gawry i kaczki które uczyły się pływać. Zachwycał się tym widokiem, nasycał nim swoje oczka, chciał jak najdłużej zostać w tym miejscu. Jednak po chwili zmienił się obraz w jego śnie.
Słońce górowało wysoko na niebie, starsze już teraz niedźwiadki biegały same po lesie, dzieci bawiły się w ciepłej wodzie. Na drzewach pojawiły się soczyste, ogrzane promieniami słońca owoce Cała przyroda żyła teraz jeszcze szybciej niż wcześniej, a na twarzach potworków widniała radość . “Witaj lato!: krzyknął potworek. Lecz jego słowa poleciały daleko, a sam przeniósł się znów do innego miejsca.
poniedziałek, 4 listopada 2019
piątek, 30 sierpnia 2019
niedziela, 4 sierpnia 2019
Sen
Pewnego słonecznego poranka, w Starym Lesie odbywały przygotowania do imprezy urodzinowej Moni. Wszystkie potworki pracowały więc bar...
-
W starym lesie nadszedł moment, na który czekało wiele jego mieszkańców. Najprzyjemniejszy czas w roku, kiedy w oknach błyszczą światełka, a...
-
Mały Rysiu błąkał się po lesie. Rysiu to potworek z rodziny Astrowych. Astrowi to bardzo szanowana rodzina w naszym lesie. Mieszkają w nor...
-
Pewnego słonecznego dnia Amiś postanowił, że chce zamieszkać z dala od swojej potworkowej rodziny. Był bardzo zły na wszystkich jej członkó...