czwartek, 26 sierpnia 2021

Sen

     Pewnego słonecznego poranka, w Starym Lesie odbywały przygotowania do imprezy urodzinowej Moni. Wszystkie potworki pracowały więc bardzo ciężko. Układały stoliki, przykrywały je śnieżnobiałym obrusem. Prały malutkie serwetki i rozkładały je na słońcu. Każde ręce do pracy były na wagę złota, lecz tym razem tak jak często, wśród błąkających się potworków brakowało Leosia. 
Leoś jest jednym z tych dzieci, które uwielbiają spać, zawsze i o każdej porze. Rzadko więc budzi się na czas i zazwyczaj mocno spóźnia się na śniadanie. Potworek jednak nie przejmuje się stygnącymi płatkami z mlekiem, lecz marzy, śni, śpi jak najdłużej jest to możliwe. 
Zazwyczaj z marzeń sennych wybudza go mama, głaszcząc go lekko po policzku. Leoś wtedy otwiera nie spiesznie oczy i prosi o jeszcze pięć minut snu. 
Tym razem jednak, gdy mama zbliżała się do pokoju syna, potworek stał już przy schodach. Czekał wyraźnie zniecierpliwiony, przecierając oczy. Mama spojrzała z niedowierzaniem na potworka, lecz powitała go szczerym uśmiechem. 
-Dzień dobry Leosiu, jak ci się spało?- zapytała. 
Leoś jednak, z wyraźnymi łzami w oczach, podszedł do mamy i mocno się przytulił. 
Potworki zeszły na dół pomóc reszcie przy pracy, lecz mamę nadal niepokoiło zachowanie syna. 
Leoś nie bawił się jak zawsze, nie jadł tak dużo jak zwykle, nie uśmiechał się tyle. 
Mama, więc podeszła do niego, złapała go mocno za rękę i spytała:
- Co się dzieje kochany? 
- Już nigdy nie pójdę spać mamo- odpowiedział.
-Dlaczego?
-Bo jak spałem to wszyscy odeszliście ode mnie. 
-Byliśmy tuż obok Leosiu. 
-Nieprawda- odpowiedział z poważną miną. 
Wtedy mama zrozumiała, że Leosiowi śniło się coś złego.
Przytuliła potworka naprawdę mocno, pogłaskała po bujnej czuprynce i powiedziała
-To był tylko zły sen. Przydarza się każdemu. Ważne żeby szybko o nim zapomnieć. Jeśli chcesz mogę ci w tym pomóc. 
Leoś ucieszył się bardzo, złapał mamę za rękę i wyszli do lasu. 
-Leosiu opowiedz mi wszystko co było w tym śnie, ja to zapisze i razem postaramy się zapomnieć. 
Potworek opowiedział więc mamie jak bardzo czuł się samotny jak inne potworki go opuściły. Nie miał nikogo z kim mógłby się bawić czy rozmawiać. 
Mama skrupulatnie zapisywała sen syna, następnie rozpaliła ogień , wrzuciła kartkę w płomienie i uśmiechnęła się do potworka. 
-Teraz twój sen zniknie, a ty poczujesz się lepiej.
Leoś czuł jak z minuty na minutę jego sen staje się odległym wspomnieniem, a na twarzy znów pojawia się radość.


środa, 19 maja 2021

W oczekiwaniu na powrót

     Basia dreptała wokół pokoju. Stawiała ostrożnie swoje małe stopy na wiklinowym dywanie. Patrzyła z niecierpliwością na wskazówki zegara. 
-On stoi w miejscu- westchnęła cichutko. 
Kręciła się tak w kółko jeszcze przez kilka minut, po czym opadła bez sił na swoje łóżeczko. 
Patrzyła teraz jeszcze bardziej gniewnie na zegar. Był on jednak dla niej niezbyt przychylny. 
    Mama Basi przyglądała się jej przez dłuższą chwilę, uśmiechała się lekko, a zarazem niepokoiło ją zachowanie córki. 
Potworek wstała jednak ze swojego legowiska i pobiegła w stronę składziku. 
Składzik był wielkim, ciemnym pokojem, w którym wszystkie zamieszkujące drzewo potworki gromadzą swoje narzędzia. Znajdują się tam również niechciane już zabawki, nieużywane sanki i wiele innych skarbów. Basia oglądała część z nich, wspominając zimowe zabawy na śniegu. Przypomniało jej się jak razem z babcią lepiły bałwana, a potem wraz z braćmi rzucała się śnieżkami.
Zrobiło jej się smutno przez ułamek sekundy, po czym przetarła oczy i wspięła się na najwyższą z półek. Stojąc na wysokim stopniu szafy, otworzyła górną część szuflady. Wyjęła z niej ostrożnie śrubokręt i powędrowała na dół. Zjechała po wąskiej szafce na dół niczym po ślizgawce. Uradowana pobiegła do pokoju. 
    Stanęła teraz przy ścianie i próbowała dosięgnąć znajdującego się tam zegara. Wspinała się na koniuszki swoich palców, a ręce wyciągała wysoko w stronę sufitu. Udało jej się dosięgnąć zdobyczy. Zdjęła zegar  ze ściany i zadowolona zaczęła odkręcać jego śrubki. 
Do pokoju weszła jednak mama, badawczo spojrzała na potworka nie wiedząc co się dzieje. 
-Wszystko dobrze mój mały Kłębuszku ? - zapytała.
-Czas się zatrzymał mamo, postanowiłam go naprawić- odpowiedziała Basia.
-Babcia powinna już tu być- dodała szybko. Jak ma wrócić, kiedy zegar nie działa.
Mama spojrzała z pobłażliwością na córkę. Wzięła jej rękę do siebie i mocno ścisnęła.
-Basiu, babcia przyjdzie nawet jeśli zegar nie działa. Musisz być cierpliwa- zaczęła. Poza tym zegar działa, tylko czas płynie nam wolniej, gdy na coś czekamy.
Potworek usiadła niezadowolona, z wielkim grymasem na twarzy. 
Mama uśmiechnęła się do niej jak najmocniej umiała. 
-Kłębuszku, musisz się czymś zająć wtedy czas płynie szybciej. Chodź, pomożesz mi zrobić ciasto dla babci. 
Basia choć wyraźnie niezadowolona, wstała i pomaszerowała do kuchni. Podawała ze spiżarki mąkę i ulubione śliwkowe powidła. Patrzyła jak mama miesza składniki, a następnie wylewa masę na blaszkę.
W końcu ciasto się upiekło, a w całym domu pachniało cudownie. Basia skubała okruszki placka niezadowolona, że nadal jej nie ma. Spojrzała ostatni raz na zegara, faktycznie wskazówki przesunęły się znacznie. 
Wyjrzała przez okno i pospiesznie wybiegła z domku. 
Babcia szła drużką niedaleko dębów, trzymała w ręku małe pudełko oraz szklaną butelkę. 
Basia biegła do niej teraz jeszcze szybciej i po chwili wtuliła się w jej ramiona. 

- Byłam cierpliwa babciu, naprawdę- odparła wreszcie. Dobrze, że już jesteś z nami.
Babcia otarła łzę kłębiącą się w jej oku, przytuliła wnuczkę jeszcze mocniej i ruszyła w stronę chatki w drzewie. Nie odezwała się, lecz jej twarz zdradzała ogromną radość.


Sen

       Pewnego słonecznego poranka, w Starym Lesie odbywały przygotowania do imprezy urodzinowej Moni. Wszystkie potworki pracowały więc bar...